My, mali plantatorzy wytwarzamy śladowe procenty ogólnej produkcji porzeczki w kraju. Nikt nie będzie patrzył na nas, że wyprodukujem mniej niż w poprzednim roku.
U mnie jest w tym sezonie masakra. Owoc drobny. Liście atakowane przez rdzę i mączniaka. Przędziorek i nawet szpeciel robią z plantacją co chcą. Oczywiście to wynik oszczędności w ochronie i nawożeniu. Score, Penncozeb i węglan potasu nie dały rady z grzybami. Od przędziorka nie pryskałem bo zwyczajnie nie było mnie stać.
W tamtym roku jeszcze długo po zbiorze nie było widocznych oznak chorobowych na krzewach. Zabiegi były wykonywane skutecznymi a jednocześnie najdroższymi środkami. Pokusiłem się nawet o zabieg Signum. Na 5 ha to był jednak dość duży wydatek. Zero przędziorka. Nawożenie bezchlorkami też dało świetny efekt. Średni plon ponad 9 ton z hektara na moich słabych ziemiach to był sukces.
Ten rok będzie dużo słabszy. Susza też dała się we znaki. Przewiduje maksymalnie 5-6 ton z hektara.
Cena poniżej złotówki doprowadzi do tego, że w kolejnym sezonie wykonam 3 zabiegi grzybowe i dwa owadobójcze. Nawożenie chyba tylko dolistne pozostanie.