Do 30 procent z całych kwot, jakie należne są za jabłka dostarczone do spółki Eskimos w ramach programu stabilizacji cen, potocznie zwanego skupem interwencyjnym, wpłynęło na konta punktów skupu i sadowników... po pół roku oczekiwania – informuje echodnia.eu
Ponawiane obietnice i zapewnienia, że pieniądze za jabłka zostaną wypłacone nie znajdują pełnej realizacji.
Jak informuj echodnia.eu minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapewniał, że na końcu kwietnia / początku maja, punkty i sadownicy otrzymają pieniądze. Tymczasem po świętach wielkanocnych na konta wpłynęły kolejne niewielkie sumy.
– Ludzi tym po prostu rozzłościł. To są kpiny z pracy sadownika - zaznaczył właściciel punktu z powiatu sandomierskiego w rozmowie z Echem Dnia w czwartek, 9 maja. Do tej pory, punkty otrzymały średnio do 30 procent kwot, jakie im się należą.
– Są osoby, które do dziś za dostarczone owoce złotówki nie zobaczyły - mówił podczas II Świętokrzyskiego Forum Rolniczego sadownik z powiatu sandomierskiego Tomasz Piskor.
- źródło: echodnia.eu / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze