W sadzie w maju jak w raju. Gorzej jednak z ekonomiczną kondycją gospodarstw sadowniczych. Wielu sadowników ma komory chłodnicze nadal pełne jabłek. Z powodu pandemii trudno było sprzedać owoce – informuje wroclaw.tvp.pl
Ubiegłoroczne jabłka nadal czekają na klientów. Chłodnie na pół pełne.
Sadownicy z Malczowa pod Trzebnicą truchleją licząc koszty przechowywania owoców.
Ten rok nie mogę porównać do żadnego innego roku, ponieważ jest bardzo małe zainteresowanie, a większość sklepikarzy, osób prowadzących sklepy, zieleniaki powycofywała się z interesu
– mówi Szymon Rogalewicz, sadownik z Malczowa.
Im więcej jabłek w komorach, tym mniej pieniędzy na dalszą produkcję.
Ceny idą w górę a my nie jesteśmy w stanie zainwestować w cokolwiek
– dodaje Szymon Rogalewicz.
Jak wynika z danych udostępnionych przez #WAPA z polskich chłodni w ciągu miesiąca (od 1 marca do 1 kwietnia 2021 r.) najwięcej ubyło jabłek odmiany https://t.co/hHEpwEsErB
— sadownictwo (@sadowniczy) April 30, 2021
Sadownicy w Malczowie spieszą się. Tak wiele jabłek do sprzedania, a czasu coraz mniej.
Mamy naturalne soki ciśnięte w gospodarstwie, dżemy, jabłka. Wszystko, co mamy robimy pod klienta, żeby klient był zadowolony z naszych produktów
– mówi Teresa Rogalewcz, sadowniczka z Malczowa.
Prosto z sadu albo z chłodni – najświeższe i najtańsze – a to też się liczy. Zwłaszcza, jeśli chodzi o przetwory z owoców. Rogalewiczowie sadem się dzielą – piękno nie ma ceny, więc do sadu wejść można za darmo. Ale sadownik też skorzysta.
Każdy chętny może przyjechać do naszego sadu na sesję zdjęciową. Chętny dzwoni, umawiamy się, to nic nie kosztuje, a chętni robią zakupy i nabywają nasze produkty
– mówi Szymon Rogalewicz. To strategia marketingowa spod znaku kwitnącej wiśni.
- źródło: wroclaw.tvp.pl
Najnowsze komentarze