Pierwszy felieton z cyklu „Rynek i okolice” ujrzał światło dzienne w 1992 roku na łamach Sadu Nowoczesnego. Wtedy jeszcze tak się nie nazywał, ale idea od początku była ta sama: comiesięczne monitorowanie owocowego rynku i komentowanie tego, co się na nim dzieje. Owoce i warzywa od zawsze produkowane były głownie przez „badylarzy” albo „inicjatywę prywatną” jak się wtedy mawiało. A zatem ten sektor rynku był oazą normalności w rzeczywistości, którą usiłowano urządzić na wzór ekonomii politycznej socjalizmu. Pamiętam ze studiów, że dla niektórych moich kolegów ów przedmiot był katorgą. Po prostu, zupełnie nie pojmowali o co chodzi. A mowa akurat o światłych ludziach, którzy na ogół nie mieli kłopotu z pojmowaniem czegokolwiek. Ot, taka kłopotliwa przypadłość, mająca swe źródło zapewne w tym, że rzecz była z gatunku tych, które „z łatwością można powtórzyć dwa razy, zanim ktokolwiek zrozumie o co chodzi”… W roku 1998 „rynek” przeniósł się do Krakowa i pozostawał w „Haśle Ogrodniczym” aż do listopada roku bieżącego. Okoliczności, na które nie miałem wpływu spowodowały, że teraz zaistniał w Internecie.
Mądrzy ludzie powiadają, że starych drzew się nie przesadza. Jako ogrodnik muszę się z tym zgodzić. Tym większe mam zatem wątpliwości czy „przyjmę się”, w tym nowym dla mnie miejscu i nowych okolicznościach. No cóż, jeśli nie, to przynajmniej nie trzeba będzie mnie karczować…
Mam nadzieję, że powitanie zasygnalizowane w tytule jest prawdziwe tylko częściowo. Liczę bowiem, że grono moich najwierniejszych Czytelników z lat minionych pozostanie nimi nadal. Ale, funkcjonując w Internecie mam też nadzieję na pozyskanie nowych, szczególnie spośród młodych sadowników, na co liczę szczególnie. Większa „widownia”, a więc i odpowiedzialność większa. Świadom tego, nie tracę jednak nadziei, że podołam. Zapraszam również do merytorycznej dyskusji, przynajmniej tych z Was, którzy podejmą ją przy otwartej kurtynie, to znaczy podpiszą się imieniem i nazwiskiem. Podobnie jak ja to czynię.
Więcej jaskółek
W listopadzie pojawiły się pierwsze nieśmiałe oznaki czegoś, co na rynku jabłek mogło zapoczątkować chociaż zahamowanie dekoniunktury. Ciągle jeszcze o koniunkturze mówić o wiele za wcześnie. Można jednak zaobserwować wyraźniejsze zmiany, zmierzające we właściwym kierunku. Trochę tego jest, ale zacznijmy od rynku jabłek przemysłowych. W końcu, ciągle jeszcze jest to ta część sezonu, w której ceny „przemysłu” i „deseru” stanowią rodzaj naczyń połączonych. I oto, w trakcie mniej więcej ostatnich dziesięciu dni, ceny skupu jabłek przemysłowych zaczęły szybko rosnąć. Najpierw z 0,11 zł/kg do 0,16 – 0,18, a potem do 0,20 zł/kg i to za zwykły przemysł zwany też „mokrym”. Za „suchy” cena już wynosi 0,24 zł/kg, a wszystko to ma nadal tendencję wzrostową. Mało tego, powiada się, że jabłka przemysłowe stały się towarem poszukiwanym. Zupełnie nagle…
Cofnijmy się w tym momencie o jakieś sześć tygodni, a nawet o miesiąc tylko. Skup odbywał się na zasadzie wielkiej łaski, z kolejkami i koniecznością wcześniejszego awizowania po odpowiedniej do tego „cenie” w granicach 0,11 zł/kg. Cóż to się nagle stało? Przecież od początku sezonu wmawiano nam, że jabłek przemysłowych jest tak wiele, że nie wiadomo co z tym robić, więc cieszcie się z tych 11 groszy. Ja zaś od początku sezonu twierdziłem, że żadnego załamania rynku „przemysłówki” nie ma. Nie ma, ponieważ zbiory w Chinach będą (z powodu przymrozków w czasie kwitnienia) niższe o około 30%. I były niższe. Niby nic wielkiego, parę milionów ton zaledwie, a jednak…A to tym bardziej, że na światowym rynku ksj Chiny są graczem najważniejszym. A zapasów ksj też nie ma, bo w całej Europie mieliśmy bardzo upalne lato, i spożycie wszystkiego, co mogło chłodzić (w tym soków owocowych) trzykrotnie wzrosło. A przy tym, już kilka lat temu przetwórcy chwalili się, że mogą przerobić w trakcie sezonu nawet 3 mln ton jabłek. Skąd więc to 11 groszy za kilogram? Powinno być ze trzy razy tyle, co twierdziłem nie tylko ja.
I pod koniec sezonu, w którym (zgodnie z deklaracjami samych przetwórców) przetworzone zostanie przynajmniej 2,5 mln ton jabłek przemysłowych, owoce te są nagle przez wszystkich poszukiwane, a w dodatku, ceny skupu nadal rosną. Coś mi tu nie pasuje, albo ktoś nie mówi prawdy. „Wyszło na moje”, ale satysfakcja z tego żadna, bo oznacza to ,że straty sadowników, to przynajmniej 0,2 zł/kg jabłek przemysłowych, nie licząc miliona ton czy więcej tych, które się zmarnowały. A pieniędzy w gospodarstwach brakuje już teraz…Nierzadko bywało tak, że „przemysłu” nie zbierano, bo w niektórych gospodarstwach po prostu były pilniejsze potrzeby – choćby zakup opakowań. A i to nie wszystko. Jeśli w bankach ustawiały się kolejki po kredyty teraz, jesienią, to co będzie wiosną?
W tej sytuacji wydaje mi sprawą drugorzędną, czy ten nagły wzrost cen skupu to po trosze skutek mrozów, które „skasowały” kilkaset tysięcy (a może i milion) ton jabłek, które zostały na i pod drzewami, czy też może również skupu interwencyjnego firmy Eskimos. To na jedno wychodzi, bo jabłek szukają i tyle. A tak przy okazji: eksperci starają się stworzyć sensowny model bilansu jabłek w tym sezonie. Szacuje się zatem, że jabłek przemysłowych będzie przynajmniej wspomniane 2,5 mln ton. Do tego trzeba dodać przynajmniej milion ton eksportu jabłek deserowych. Wielu zwraca uwagę na wysoką w tym sezonie sprzedaż jabłek deserowych na rynku krajowym. Tu szacunki sięgają 0,8 mln ton. A zatem, zbiory mogły wynieść 4,3 – 4,4 mln ton. Osobiście opowiadam się za tym wyższym szacunkiem.
Tabela 1. Wysokość oraz dynamika średnich cen owoców wybranych gatunków i odmian na rynku warszawskim – grudzień 2018/grudzień 2017
Gala i inne
Na krajowym rynku jabłek deserowych, szczególnie w hurcie, w stosunku do listopada zmieniło się niewiele. Spadek cen o 1% (tabela 2) pozostaje w granicach błędu (3%) i mieści się w dominującej tendencji, zgodnie z którą w trakcie ostatnich 15 lat, aż 9 razy, spadki lub przyrosty cen hurtowych w grudniu w stosunku do listopada, mieszczą się w granicach poniżej 10%. Warto podkreślić i to, że z tego aż pięciokrotnie są to wahania tylko w granicach 5%.
Tabela 2. Tendencje dynamiki cen jabłek na rynku warszawskim w trakcie dwóch ostatnich miesięcy (%) – grudzień/ listopad lata 2004 – 2018
Rok |
2004 |
2005 |
2006 |
2007 |
2008 |
2009 |
2010 |
2011 |
2012 |
2013 |
2014 |
2015 |
2016 |
2017 |
2018 |
hurt |
0 |
-13 |
-5 |
-10 |
-22 |
-10 |
-3 |
+6 |
-8 |
+10 |
-24 |
0 |
-3 |
-5 |
-1 |
detal |
-8 |
-1 |
+1 |
-10 |
-1 |
-7 |
+4 |
+4 |
-8 |
+2 |
-3 |
-2 |
+17 |
-4 |
-6 |
Zarysowana tendencja znajduje potwierdzenie także w danych z tabeli 4. Ciągle jeszcze mamy tu do czynienia z ujemną dynamiką cen hurtowych, ale malejącą. W ostatnich trzech miesiącach, na krajowym rynku jabłek deserowych, spadki zmalały zaledwie o 11%, a w przypadku owoców przemysłowych o 14%. Spadek cen eksportowych „wyhamował” już jednak o 30%. Proces ten jest zatem stosunkowo powolny. Doświadczenie podpowiada jednak, że tak właśnie budowana koniunktura bywa trwała. W przeszłości, również często rozpoczynała się od rynków zagranicznych.
Tabela 4. Dynamika cen hurtowych jabłek w podstawowych kanałach zbytu mierzona rok do roku (%)
Kanały zbytu/ |
Deserowe |
Deserowe |
Przemysłowe |
2017 |
|||
Styczeń |
-26 |
+33 |
-17 |
Luty |
-14 |
+50 |
0 |
Marzec |
+24 |
+69 |
+40 |
Kwiecień |
+47 |
+87 |
+90 |
Maj |
+71 |
+125 |
+68 |
Czerwiec |
+88 |
+150 |
+120 |
Lipiec |
+59 |
+112 |
+93 |
Sierpień |
+55 |
+94 |
+280 |
Wrzesień |
+83 |
+100 |
+309 |
Październik |
+131 |
+127 |
+206 |
Listopad |
+97 |
+100 |
+116 |
Grudzień |
+91 |
+54 |
+129 |
2018 |
|||
Styczeń |
+118 |
+50 |
+157 |
Luty |
+96 |
+41 |
+186 |
Marzec |
+82 |
+56 |
+186 |
Kwiecień |
+71 |
+47 |
+163 |
Maj |
+26 |
+11 |
+79 |
Czerwiec |
+13 |
-13 |
+45 |
Lipiec |
-19 |
-12 |
-70 |
Sierpień |
-51 |
-60 |
-78 |
Wrzesień |
-51 |
-56 |
-79 |
Październik |
-68 |
-77 |
-89 |
Listopad |
-58 |
-53 |
-86 |
Grudzień |
-57 |
-47 |
-75 |
Sądzę, że warto się bardziej szczegółowo przyjrzeć temu zjawisku. Największym zainteresowaniem cieszy się oczywiście Gala typu Royal, czyli paskowana. Za jabłka tego i podobnych sportów, o minimalnej średnicy 6,5 cm, sadownik otrzymuje 1,3 – 1,4 zł/kg, podczas gdy za Galę Must tylko złotówkę. W następnej kolejności mamy Goldena (1,0 – 1,1 zł/kg za owoce średnicy 7 cm+). Te wymiary dotyczą także R. Jonaprince, Szampiona i Najdareda. Golden jest wyraźnie preferowany w stosunku do Mutsu. Oczywiście, nie może być ordzawiony. Zarówno jabłka tej, jak i innych omawianych odmian musza pochodzić z chłodni KA. Presja na jakość w ostatnich latach rośnie i trzeba się liczyć z tym, że komory KA będą otwierane coraz wcześniej. Oczywiście, nie dotyczy to takich sezonów jak poprzedni, kiedy jabłek brakuje. Ceny R. Jonaprince sięgają już 1,0 zł/kg, zaś Szampiona - 0,8 zł/kg. W przypadku wszystkich wymienionych odmian przeznaczonych na eksport, ceny rosną.
Za Najdareda płaci się 0,4 zł/kg i jest to odmiana najmniej poszukiwana. To samo dotyczy Glostera. Ten przed zakupem jest krojony, a wystąpienie zbrązowienia przygniezdnego jabłka dyskwalifikuje. Wielu sadowników przeznacza więc jabłka tych odmian na skup interwencyjny.
Wiosną, jedynka z przodu?
Co więksi optymiści są zdania, że wiosną będziemy mieli wzrost cen hurtowych jabłek powyżej 1,0 zł/kg. Jestem zdania, że tak może być, ale jak zwykle, tylko pod warunkiem, że sprzedaż będzie prowadzona równomiernie przez cały sezon. Jeśli natomiast wszyscy będą czekać z otwarciem komór do kwietnia czy maja, to spektakularnych zwyżek cen spodziewać się trudno. A warto pamiętać i o tym, że w tym sezonie jabłka przechowują się źle. Upały nie sprzyjały dobremu zaopatrzeniu owoców w wapń.
Tabela 3. Ceny eksportowe jabłek w grudniu – lata 2004 – 2018 [zł/kg]
Rok |
2004 |
2005 |
2006 |
2007 |
2008 |
2009 |
2010 |
2011 |
2012 |
2013 |
2014 |
2015 |
2016 |
2017 |
2018 |
eksport |
0,7 |
0,7 |
0,8 |
1,3 |
0,5 |
0,5 |
1,4 |
1,0 |
0,9 |
1,0 |
0,6 |
1,0 |
1,1 |
1,7 |
0,9 |
Jako ekonomista, musze poruszyć jeszcze jeden problem. Zarówno od premiera, jak i właściwego ministra słyszymy, że podwyżek cen prądu nie będzie. Od sadowników słyszę jednak co innego. Od odpowiednich firm już otrzymują oni propozycje „nie do odrzucenia”, które oznaczają podwyżkę cen energii elektrycznej od 1 stycznia o 40 – 50%. Więc, jak to jest właściwie?
Dr Grzegorz Klimek
Najnowsze komentarze