Sądeccy rolnicy są niezadowoleni z rządowego programu pomocy. Nie mogą sprzedać owoców. Rząd rozdał 300 tys. ton jabłek, które zakupił w centralnej Polsce. Trafiły także na Sądecczyznę. Sądeccy rolnicy są niezadowoleni z rządowego programu pomocy. Nie mogą sprzedać owoców. Rząd rozdał 300 tys. ton jabłek, które zakupił w centralnej Polsce. Trafiły także na Sądecczyznę.
Rozwiązanie problemu sadowników to zadanie dla polskiego rządu. Bez działania na szczeblu krajowym nie uda się przezwyciężyć tego kryzysu. Masowy wykup jabłek od części polskich producentów w wielu przypadkach okazał się wątpliwą pomocą. W ogólnokrajowej ocenie jest korzystny, bo spora grupa sadowników zarobiła, ale patrząc lokalnie np. na Sądecczyznę okazuje się, że taka forma blokuje często możliwość sprzedaży, bo MRWiR stosuje rozdawnictwo owoców. Wykupione przez rząd jabłka powinny iść na paszę lub do utylizacji.
Rząd próbował ratować polskich sadowników, którym zaszkodziło rosyjskie embargo na jabłka. Zorganizował więc interwencyjny skup owoców, który jednym pomógł, a dla innych, w tym sądeckich sadowników, okazał się gwoździem do trumny. - W myśl tego programu kupuje się jabłka od sadowników i rozdaje je za darmo. To absurdalna pomoc, która podcina nam nogi! - alarmują sądeccy sadownicy.
Jan Dziedzina, wójt Łącka uważa, że to zepsuło rynek. - Mam sygnały od małych przedsiębiorców, że nie mogą sprzedać jabłek, bo ludzie dostają je za darmo - dodaje.
Kazimierz Rusnarczyk, sadownik z Łącka powinien już zacząć wiosenne prace, mówi, że pieniędzy brakuje choćby na opryski. Nie może sprzedać jabłek, których tony zalegają w chłodniach. - Przez rosyjskie embargo dostaliśmy bardzo mocno po łapach. Zbliża się nowy sezon, my nie zarabiamy, a trzeba kupić opryski i nawozy. Coraz częściej myślę o zmianie branży. Na razie jeszcze nie mam pomysłu, jak zagospodarować ziemię.
- źródło: strefaagro.gazetakrakowska.pl
Najnowsze komentarze