Sejm przyjął ustawę otwierającą drogę do powstania narodowego holdingu spożywczego. W założeniach ma być to silny podmiot, którego celem będzie stabilizowanie rynku rolnego i poziomu cen dla producentów rolnych oraz walka konkurencyjna z obcym kapitałem dominującym w przetwórstwie rolno-spożywczym.
Czy rzeczywiście jest na to szansa? Odpowiadając na to pytanie należy spojrzeć na zasoby, które będą wniesione do holdingu. A będzie to głównie Krajowa Spółka Cukrowa oraz szereg spółek hodowli zwierząt i roślin. Według danych finansowych, te ostatnie odnotowują znaczące straty spowodowane głównie klęską suszy oraz brakiem koniunktury w rolnictwie. Krajowa Spółka Cukrowa w sezonie 2020/21 przerobiła 6,2 mln ton buraków cukrowych co daje jej około 40% udział w polskim rynku cukru. Patrząc na te zasoby, można wskazać, że holding co najwyżej może stabilizować sytuację na rynku cukru oraz oferować rolnikom polską myśl hodowlaną w zakresie roślin i zwierząt.
Skąd zatem optymistyczne założenie, że holding cokolwiek zdziała na rynku mięsa, warzyw i owoców, skrobi ziemniaczanej, mleka czy innych produktów rolno-spożywczych, i że będzie tam w stanie efektywnie konkurować z globalnymi koncernami spożywczymi?
Patrząc na ceny oferowane przez państwowy Elewarr nie widać znaczącej różnicy in-plus w porównaniu z prywatnymi podmiotami. Odwrotnie, często te ceny są niższe od konkurentów.
Skąd holding pozyska infrastrukturę produkcyjną? Czy będzie budował swoje zakłady, czy będzie kupował istniejące ale upadające przetwórnie?. Kto będzie zarządzał tymi zakładami i gwarantował większą skuteczność rynkową. Kto będzie w stanie zbudować sprawne sieci dystrybucji oraz rozpoznawalne w Polsce oraz na Świecie marki produktów? Ten proces będzie bardzo kosztowny a jeśli holding ma być narodowy to oznacza, że zapłacą za ten proces polscy podatnicy, w tym sami rolnicy. Ważna będzie skala holdingu. Jeśli ma on oddziaływać na ceny to musi posiadać znaczący udział w rynku danego produktu. W przestrzeni publicznej nie padają póki co takie pytanie a tym bardziej nikt nie udziela nam takich informacji. Pojawia się również pytanie, dlaczego nie rozważa się udziału kapitałowego rolników lub grup producenckich w tworzonym holdingu. Narodowy holding jeśli powstanie to będzie musiał zmierzyć się z siłą przetargową sieci detalicznych. To tam należy upatrywać źródła presji cenowej na pozostałych uczestników rynku. Wszyscy przetwórcy muszą się z tą siłą mierzyć.
Jak zatem widać samo powstanie holdingu w proponowanej postaci, raczej nic na rynku rolno-spożywczym nie zmieni. Analizując doświadczenia historyczne i obecne, państwowa własność jeszcze niczego nie gwarantuje a daje pole do nadużyć i nepotyzmu. Czy tak będzie w przypadku tego holdingu? Póki co nie mamy odpowiedzi na podstawowe pytania, jak ten twór ma funkcjonować. Bacznie będziemy przyglądać się temu procesowi i weryfikować czy rzeczywiście to rolnik będzie miał jakiekolwiek korzyści z powstania narodowego holdingu spożywczego.
Andrzej Przepióra
- źródło: wir.org.pl
Najnowsze komentarze