Sprzedam jabłka prosto z drzewa - takich ofert w ostatnich dniach przybywa. Sadownicy chcą wyprzedzić to, co się może zdarzyć. I choć trochę zminimalizować bilans strat – informuje Agrobiznes.
Rozprawy o przyszłych rozliczeniach za chłodnie podgrzewają atmosferę. Pokrycie kosztów zużytej energii, nie pokryje zysków ze sprzedaży. Przechowując tony jabłek, można utonąć w rachunkach. Część właścicieli sortowni już myśli o ograniczeniu produkcji. A pytanie sezonu brzmi - czy będzie się opłacało jabłka trzymać aż do wiosny ? Koszty już są dużo wyższe niż przed rokiem, tymczasem ceny sprzedaży niższe niż przed rokiem. Na rynkach hurtowych maksymalne ceny najlepszych odmian nie przekraczają 3 złotych 30 groszy. Stawki minimalne to zaledwie półtora złotego.
„#Cena za #prąd będzie co najmniej pięć razy wyższa niż w tym roku. Roczny koszt prądu w naszej firmie był na poziomie 250 - 300 tys. złotych. Dziś (...)” - załamuje ręce Sebastian Szymanowski, dyrektor Grupy Producentów Owoców GALSTER https://t.co/PFDRsZusMf
— sadownictwo (@sadowniczy) September 14, 2022
Jak dodaje Agrobiznes zbiory jabłek zapowiadają się rekordowo i mogą zbliżyć się do 5 mln ton. Tymczasem kurczą się rynki zbytu. Egipt wycofał się z umów i zamiast jabłek woli kupować zboże. Sprzedaż na wschód też jest niemożliwa, a popyt wewnętrzy od lat jest niewielki i trudno oczekiwać że uda się zagospodarować aż tak dużą nadwyżkę.
- źródło: tvp.pl – Agrobiznes 14 września 2022 r.
Najnowsze komentarze