Rząd chce zagwarantować rolnikom zamrożenie ceny prądu do trzech tysięcy kilowatogodzin oraz kieruje w ich stronę 600 tys. ton węgla. Potrzeby, zwłaszcza wśród hodowców i sadowników, są jednak dużo większe. Nie tylko ceny nawozów dają się gospodarzom mocno we znaki.
Sierpień – rekordowa inflacja przekroczyła 16 procent. Wrzesień przyniósł kolejny wzrost. Wskaźnik jest najwyższy od wielu lat. Inflacja osiągnęła 17,2 procent.
– Stopa inflacji, jaką zwykle podają media, oczywiście nie jest równomiernie rozłożona, jeśli chodzi o dolegliwości, które generuje – mówił Grzegorz Piątkowski, ekonomista.
Jak wyjaśnił ekonomista, jedni odczują inflację mocniej, a inni mniej. Szczegółowe sierpniowe dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazały, że wzrost cen najsilniej uderza w gospodarstwa domowe rolników. W tej grupie społecznej wskaźnik przekroczył 21 procent.
– Dzisiaj każda pomoc jest na wagę złota – powiedział Paweł Dołkowski, ekonomista.
Ekonomista podkreślił, że rolnikom towarzyszą ogromne obawy o przyszłość. Gospodarstwa już odczuły ogromne podwyżki cen nawozów, a przecież drożeje też prąd. Zamrożenie ceny dla rolników do 3 tys. kWh rocznie to pomoc. Jedni skorzystają na niej bardziej, drudzy mniej. Są jednak branże, w sytuacji których jest to kropla w morzu potrzeb.
– Wyjaśnię, dlaczego nie można dać dużo więcej. Jest tak dlatego, że to wtedy byłaby pomoc w rolnictwie, a więc znowu wchodzimy w niedozwoloną pomoc publiczną – zaakcentował wicepremier Henryk Kowalczyk.
Polska – według szefa resortu rolnictwa – jest związana przepisami unijnymi. Limit 3 tys. kWh rocznie to niewiele, gdy weźmiemy pod uwagę potrzeby hodowców czy sadowników. O tym, jak dużo prądu potrzeba w gospodarstwie, opowiedział pan Mirosław z miejscowości Podole, k. Lublina.
– Chłodnia pochłania bardzo dużo prądu. Zużywamy około 30 tys. kWh rocznie – oznajmił Mirosław Stachyra.
30 tys. kWh rocznie, czyli za 27 tys. kWh trzeba będzie zapłacić już po wyższej cenie. Pan Mirosław, przez gradobicie, jakie dotknęło jego sady, będzie musiał sprzedać większość swoich jabłek na przemysł. Ci, którzy uniknęli złej pogody, też nie wiedzą, czy przechowanie owoców w ogóle im się opłaci i czy koszty, jakie poniosą, zwrócą się przy sprzedaży za kilka miesięcy.
– To jest dylemat, przed którym w tej chwili stoją sadownicy. Resort rolnictwa musi starać się bardzo szybko rozwiązać ten temat rozwiązać – zauważył przewodniczący prezydenckiej rady ds. rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
Trudną sytuację sadowników potęguje brak rąk do pracy. Ci, którzy chcą pracować, oczekują wyższych pensji, a przecież i tutaj wykorzystywane są środki ochrony roślin czy paliwo. Ceny prądu to dziś – obok cen nawozów – główny problem całej branży rolnej.
- źródło: radiomaryja.pl
Najnowsze komentarze