Mirosław Maliszewski prezes Związku Sadowników RP był dziś gościem „Bilansu Dnia” w Radio Plus Radom.
Co się dzieje z jabłkami ? Lipiec tego roku do roku ubiegłego (2019) to 89% mniej jabłek w chłodniach – pytał prowadzący Radosław Mizera.
Dwa lata, czyli rok 2019 i ten 2020 to klęska wiosennych przymrozków, które znacząco zniszczyły nie tylko sady jabłoniowe, ale praktycznie wszystkie gatunki roślin sadowniczych ucierpiały. Zarówno w poprzednim roku jak i w obecnym te starty nie tylko objęły Polskę, ale również inne kraje UE. Stąd nadzwyczajna sytuacja. Warto wyjaśnić, że te ceny jabłek wiosennych (które były wysokie) więziły się też z innych powodów. Nie tylko z niskich stanów magazynowych, ale też z tego co spowodował COVID. Po pierwsze panika na rynku w stosunku do jabłek pochodzących z Chin oraz z Włoch; nieudrożnione kanały dystrybucyjne – czyli z tamtych terenów trudno było jabłka kupić i zaopatrzyć nimi markety w Polsce, a jednocześnie polskie jabłka jawiły się w Europie jako te które są zdrowe, bezpieczne i było na nie nadzwyczajne zapotrzebowanie. Druga rzecz – Polacy masowo sięgnęli po jabłka w epoce COVID-u. Podobne zjawisko wystąpiło 5 lat temu, kiedy promowana była akcja "zjedz jabłko na złość Putinowi" jako odpowiedź na rosyjskie embargo na nasze jabłka.
– tłumaczy Mirosław Maliszewski.
Czy tegoroczne zbiory spowodują że rynek wyrówna się w naszym kraju ? – pyta Radosław Mizera.
Zbiory w tym roku będą małe, może nawet mniejsza niż w roku poprzednim. Zbiory będą też mniejsze w innych krajach. Na pewno popyt na jabłka będzie większy niż podaży, a to oznacza, że ceny mogą utrzymać się na dość wysokim poziome. Ale muszę jednocześnie usprawiedliwić sadowników, bo i tak ceny naszych jabłek są najniższe w Europie.
– komentuje Mirosław Maliszewski.
W programie Mirosław Maliszewski mówił również o podatku cukrowym, obecnej sytuacji cydru, który miał być hitem eksportowym a teraz znika z półek sklepowych.
- źródło: radioplus.com.pl / Słuchaj całość >>>
Najnowsze komentarze