„Dramat” – tak mówią o swojej sytuacji u progu nowego sezonu sadownicy. Zdaniem niektórych tak źle jeszcze nie było. Plony są wprawdzie duże, a jabłka dorodne, ale tych konsumpcyjnych nikt nie kupuje, natomiast ceny jabłek przemysłowych są niskie i mają tendencję spadkową. Z drugiej strony plantatorzy mierzą się z drastycznym wzrostem kosztów produkcji.
Obecnie jabłka przemysłowe są kupowane od sadowników po 40-42 grosze za kilogram.
– Sadownicy są straszeni, że cena spadnie do 20-15 groszy. Czy obniżka będzie aż tak duża, na razie trudno przewidzieć. Ale widać, że niektórzy strząsają z drzew nawet dobrej jakości jabłka, by sprzedać je na przemysł – mówi Marcin Piwnik, starosta sandomierski i sadownik.
Jak czytamy na w Tygodniku Nadwiślańskim według prognoz nawet 70 procent tegorocznej produkcji jabłek w naszym kraju trafi na przemysł. Największa podaż surowca, a co za tym idzie, okres szczytowego przetwórstwa, dopiero przed sadownikami. Jak przewidują, to wtedy, w szczycie dostaw, ceny skupu, z powodu dużej ilości jabłek, mogą spaść do bardzo niskiego poziomu. Poza tym sadownicy są przekonani, iż przetwórnie przerzucają na nich rosnące koszty produkcji, między innymi wynikające z podwyżek cen gazu. Wskazują, że dziś koncentrat z Polski sprzedawany jest po około 6,60 złotego za kilogram, przy cenie za jabłka przemysłowe na poziomie 40 groszy. Przy tej samej cenie koncentratu plantatorzy otrzymywali ponad 60 groszy za kilogram surowca w trzeciej dekadzie maja. Dane z poprzednich okresów potwierdzają tę teorię.
Jakie #ceny za #jabłka przemysłowe aktualnie oferują skupy https://t.co/xGnAGxPxyP
— sadownictwo (@sadowniczy) September 15, 2022
– Jeśli przetwórnie będą chciały wykorzystać sytuację związaną z dużą podażą, jak to miało miejsce w ubiegłym roku, obecny sezon będzie bardzo trudny, a dla wielu gospodarstw może okazać się ostatnim. Mocno się tego obawiam. Wiele lat sadownicy pracowali na to, aby dojść do wysokiego poziomu produkcji, a zamiast zbierać efekty poniesionych trudów i kosztów, staną przed dylematem: co dalej – zaznacza Witold Stefaniak, prezes Grupy Sadowniczo-Warzywniczej „Złoty Sad” z Samborca.
O jabłkach konsumpcyjnych sadownicy mówią, że są …„bezcenne”, nikt bowiem takich owoców od nich nie kupuje. Witold Stefaniak informuje, że obecnie w ogóle nie ma eksportu, nie tylko na Wschód, ale także choćby do Egiptu, który był jednym z największych odbiorców polskich jabłek w ostatnich latach. Wiele grup dysponujących bazą przechowalniczą, jak tłumaczy Marcin Piwnik, boi się przyjmować owoce, nie wiedząc, jakie będą koszty energii elektrycznej.
- źródło: tyna.info.pl - Tygodnik Nadwiślański Nr 37 / Czytaj całość w Tygodniku Nadwiślańskim
Najnowsze komentarze