Choć liczba obcokrajowców podejmujących pracę sezonową w Polsce lawinowo rośnie, to chętnych do pracy w rolnictwie i sadownictwie wciąż brakuje. Wielu zaproszonych przez właścicieli gospodarstw pracowników, zamiast do nich, trafia na budowy. Od nowego roku ma to się zmienić.
Jeszcze cztery lata temu na Opolszczyźnie pracowało ok. 3 tys. obcokrajowców potem w szybkim tempie zaczęło ich przybywać.
W tym roku do końca września mamy prawie 29 tys. cudzoziemców podejmujących u nas pracę
– informuje Renata Cygan Wojewódzki Urząd Pracy w Opolu.
Cudzoziemcy mogą podejmować pracę bez wymaganego zezwolenia przez pół roku. Trzy czwarte z nich to mężczyźni, a ponad 95 % z nich stanowią Ukraińcy – podaje Agrobiznes.
Jak mówi Renata Cygan
Najczęściej podejmują pracę proste: w przemyśle, w budownictwie, w usługach (sprzątanie obiektów, prace ochroniarskie, zagospodarowanie zieleni).
Wielu przybyszy od około dekady przyjeżdżało na zaproszenia wysyłane przez właścicieli gospodarstw rolnych/sadowniczych. Niestety coraz rzadziej trafiają do pracy w rolnictwie.
Jeszcze takiego problemu jak w tym roku nie było. Robimy wizy, a ludzie rozjeżdżają się po innych gospodarstwach lub jadą dalej do Niemiec, a do nas nie trafiają. W tym roku zrobiliśmy 170 wiz - przyjechało 40 osób. Gdzie jest reszta niewiadomo
– mówi Ryszard Suchorzewski rolnik ze Smarchowic Śląskich.
Jak informuje Agrobiznes jest jednak szansa, że to się zmieni, bo od nowego roku praca cudzoziemców będzie monitorowana.
Pracodawca będzie musiał zgłaszać do Urzędu Pracy każdy fakt zatrudnienia bądź niezatrudnienia cudzoziemca i u którego pracodawcy on został zatrudniony. Może ukróci się dzięki temu ta sytuacja, że cudzoziemiec przyjeżdża, zgłoszony jest na konkretną pracę u konkretnego pracodawcy, a podejmuje pracę w całkiem innym sektorze
– informuje Renata Cygan Wojewódzki Urząd Pracy w Opolu.
Plantatorzy owoców i warzyw zwiększają areał upraw, dlatego co roku potrzebują dodatkowych rąk do prac sezonowych. Są zmuszeni polegać na obcokrajowcach bo pomimo ogłoszeń na giełdzie pracy chętnych do pracy Polaków nie ma – dodaje Agrobiznes.
- źródło: tvp.pl
Jak podaje money.pl z początkiem roku zmienią się zasady legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce. Przepisy mają ograniczyć szarą strefę. Ale nie tylko. Biurokracja może utrudnić Ukraińcom dostęp do polskiego rynku pracy. Wszystko za sprawą warunku, zgodnie z którym przedsiębiorca musi udowodnić, że żaden Polak nie chciał zatrudnić się na dane stanowisko.
Polskie przepisy przewidują uproszczoną formę zatrudniania obywateli sześciu państw: Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy bez konieczności uzyskiwania zezwolenia na pracę na okres sześciu miesięcy. Aż 96 proc. z ponad 1,3 mln oświadczeń zarejestrowanych w 2016 r. przypadało na Ukraińców.
Z początkiem roku wejdzie w życie nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która wprowadza szereg zmian w zakresie legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce. Rewolucji nie przewiduje, ale wprowadzony zostanie nowy rodzaj zezwolenia na pracę sezonową.
Zgodnie z nim, pracę sezonową będzie można podjąć tylko w tych obszarach, które "aktywne" są przez część roku, a więc w rolnictwie, ogrodnictwie lub turystyce (szczegółowy wykaz działalności zostanie uregulowany w rozporządzeniu). O pracę będą mogli ubiegać się obcokrajowcy z wszystkich krajów, ale zostaną zatrudnieni tylko pod warunkiem, że pracodawca wykaże, że posady nie chciał kandydat z polskim obywatelstwem. Preferencyjnie traktowani będą obywatele Ukrainy, Rosji, Mołdawii, Armenii, Białorusi i Gruzji, którzy takim ograniczeniom nie będą podlegali.
Zezwolenie będzie wydawać starosta. Może odmówić, jeżeli w przeszłości pracodawca zatrudniał pracowników nielegalnie. Pracownik sezonowy powinien dostać umowę o pracę i podlegać ubezpieczeniu zdrowotnemu.
- źródło: money.pl / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze