Jak czytamy na biznes.interia.pl w pierwszych dniach po ataku Rosji na Ukrainę na rynku hurtowym w Broniszach nie widać większych zmian w handlu warzywami i owocami. Natomiast szybko znikają produkty spożywcze - poinformował ekspert rynku Maciej Kmera.
Od czasu agresji Rosji na Ukrainę na rynku hurtowym w Broniszach nie ma wzmożonego handlu warzywami i owocami.
Kupcy-sklepikarze narzekają na niski "zimowy" jeszcze popyt ze strony konsumentów i silną konkurencję ze strony dyskontów, które w okresie zimowym mają przewagę, oferując importowane owoce i warzywa po cenach znacznie niższych w związku z hurtowymi zakupami do sieci - zauważa ekspert.
Kmera podkreślił, że konsekwencje wojny będą, ale odłożone w czasie, bo na rynku oferowane są towary zebrane jesienią. Jak powiedział ekspert,
zaraz po wybuchu wojny była wzmożona podaż polskich jabłek, sadownicy wystraszyli się definitywnego zamknięcia wschodnich rynków eksportowych, ceny jabłek nieco spadły do poziomu ok 1,25-1,33 zł/kg.
Nie dotyczy to gruszek, które obecnie kosztują 3,75-5 zł/kg. Kmera zaznaczył, że kolejnym czynnikiem niepokoju sadowników jest brak gwarancji, że cena jabłek wzrośnie w kolejnych miesiącach, podczas gdy muszą oni ponosić wysokie koszty przechowywania tych owoców.
(...) Przy obecnych zapasach #jabłek w polskich magazynach bezwzględnie doprowadzi do dalszej obniżki #ceny (...)’’ - poinformował Mirosław Maliszewski https://t.co/vEKmwXMrAX
— sadownictwo (@sadowniczy) March 3, 2022
Jak informuje biznes.interia.pl ekspert zwrócił uwagę, że wojna może też wywołać zmiany w strukturze produkcji rolnej. Gdy import zbóż z Rosji i Ukrainy zostanie ograniczony, cześć polskich rolników może zrezygnować z produkcji marchwi czy cebuli, których produkcja jest mało opłacalna, i posiać zboża. Kolejnym problemem może być brak rąk do pracy, a produkcja warzyw i owoców jest pracochłonna. W rezultacie w dłuższym okresie może to skutkować spadkiem podaży warzyw i wzrostem ich cen.
- źródło: biznes.interia.pl za PAP
Najnowsze komentarze