Zajmuję się porzeczką od ok 15 lat, więc trochę doświadczenia posiadam, ale w tym roku warunki pogodowe jak i ich efekty mnie zaskoczyły.
Opadanie zawiązek w moim przypadku jak i z dużym prawdopodobieństwem waszym to różnica temperatur i kilka zimnych nocy z minimalnym przymrozkiem -1, -2.
Stworzyłem podobny temat bo nie zauważyłem tego: http://www.sadownictwo.com.pl/forum/skala-opadania-kwiatow-w-wyniku
Wymroziło mi nawet w miejscach, gdzie zwykle podczas przymrozków jest ok.
Sytuacja jest teraz rozwojowa, bo zawiązki ciągle opadają, ale potrząśnijcie konkretnie gałęzią, i zobaczcie co zostanie, to co spadnie spadłoby samoistnie do tygodnia, i wtedy będzie widoczny pełny obraz, ale widzę, że problem istnieje, ciekawy jestem jaka jest jego skala.
Niewielkie pocieszenie jest takie, że nie wymroziło wszystkiego, a 40/70%, bywało gorzej, ale kilka lat temu.