"Gdzie zmierzamy?" - Tam gdzie wybrańcy chcą byśmy zmierzali "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy" pomoc socjalna kosztuje i kredyty spłacać trzeba. Temat cen owoców jagodowych w tym porzeczki czerwonej w obecnym sezonie już pewnie zamknięty. Została jeszcze wszak malina jesienna ale raczej większych zmian w stosunku do reszty ciężko się spodziewać. Sezon marny w wymiarze finansowym, wielu może wreszcie się obudzi, ale znając mentalność przez kilka miesięcy wszyscy zostaną zamknięci w sobie i przebudzą się z ożywieniem i nadzieją na dwa trzy miesiące przed nowym, a wtedy znów będzie za późno na sensowne działania. Zostanie czekać na "pańską łaskę". Tylko że po tym sezonie jesienią zaczyna się inny sezon który będzie trwał ponad pół roku "sezon wyborczy". Jest to jedyna możliwość uzyskania raz na cztery lata czegokolwiek systemowego. Jeśli jagodowcy to prześpią to zostają następne cztery lata płaczu i biadolenia. Tylko teraz macie państwo szanse zaistnienia gdybyście tylko trochę się zjednoczyli. Wszak sam "nadprezes" kazał zakładać wam kooperatywy. Przecież mimo rozdrobnienia jest dość duża rejonizacja tych upraw. Wystarczy żeby te rejony się zorganizowały i nawiązały później współprace między sobą. W roku wyborczym 100-200 tys. potencjalnych wyborców robi różnicę i potrafi dać zapomnieć o silnnym lobbingu przetwórczym. Wszak jest internet więc tylko od plantatorów zależy czy chcą coś dla siebie robić, czy nadal będą czekać aż ktoś zrobi to za nich. Tylko że postawa "chłopa pańszczyźnianego" i wyczekiwanie na zbawców z zewnątrz trwa od lat i nic nie wnosi do rynku owoców a nawet go bardziej "upodla". Zaraz "kapitał" przesunie się z produkcją surowca na wschód i co będziecie państwo konkurować cenowo z tymi z za Buga?