Najmocniej przepraszam, że wtracę w się w dyskusję, lecz nurtuje mnie jedno zagadnienie. Jestem "zwykłym" mieszkańcem miasta. Byłem dziś na targu celem zakupu owoców. U nas w Koninie (woj. Wielkopolskie) sprzedawcy życzą sobie 10-11 zł za ok. 100 g malin (tekturowe opakowaniem) , co w przeliczeniu daje ponad 100 zł za kilogram.
Nie rozumiem skąd tak ogromna różnica w cenie między skupem (niecałe 3 zł /kg), a rynkiem zbytu w mieście bezpośrednio u klienta detalicznego. Przecież to jest kilka tysięcy % marży.
Pozdrawiam.