Dług spółki Fruvitaland z Piotrawina względem wszystkich dostawców sięga 11 mln zł. Na zapłatę czeka pół tysiąca ludzi. Władze spółki za zaistniałą sytuację winią Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Mijają kolejne miesiące a sadownicy z Lubelszczyzny pozostają nadal bez pieniędzy. Pomimo braku zapłaty sadownicy zgodnie z umową muszą dostarczać spółce owoce, gdyż za zerwanie umowy grożą bardzo wysokie kary finansowe. Sadownicy mają coraz większe kłopoty.
Sprawę przedstawiła 18 września br. Anna Dąbrowska w programie "Zdarzenia". W programie udział wzięli członkowie grupy Fruvitaland oraz sadownicy, którzy dostarczali do tej grupy owoce. W programie nie wziął udziału natomiast prezes spółki.
Jak mówi w programie jeden z poszkodowanych producentów
Z tą firmą współpracowałem trzy sezony, i ten trzeci sezon okazał się dramatyczny, jego skutki odczuwam do dziś. Musiałem zlikwidować kilka etatów, sprzedać udziały w jednej firmie i wziąć się w zasadzie do restrukturyzacji swojej działalności. Najbardziej istotne jest jednak to, gdzie są panowie prezesi. Nie chcą spojrzeć tutaj wszystkim w oczy i powiedzieć, jak zarządzali firmą, że do tego stanu doprowadzili.
Jak informuje kolejny z poszkodowanych na początku współpraca ze spółką była bardzo owocna. Nie było żadnych problemów. Problemy zaczęły się od 2017 roku:
Ja w 2017 roku w prawdzie pieniądze otrzymałem, jednak niektórzy już tych pieniędzy nie otrzymali. Z kolei rok 2018 okazał się totalną klapą, z tego względu, że grono osób już nie dostało wypłaty. Tak jak w moim przypadku jest to ponad 200 tysięcy. A towar spółce w 2019 r. zdawać nadal muszę…
Sadownicy muszą dostarczać spółce Fruvitaland owoce w tym roku, gdyż zobowiązuje ich do tego zawarta umowa. Za zerwanie umowy, niedostarczenie towaru grozi sadownikom kara, która wynosi 20-krotność udziałów, jakie posiada udziałowiec, nie przekraczając 100 tysięcy.
W tym roku producenci, którzy zdawali towar także nie otrzymali należności, chociaż jak mówią, grupa przechodzi restrukturyzację. A skoro grupa przechodzi restrukturyzację to długi, które powstały wcześniej, zostają wstrzymane i rozłożone na raty pod warunkiem, że bieżące płatności są regulowane. Ale tak się nie dzieje… - komentują poszkodowani.
Dlaczego dofinansowanie zostało wstrzymane przez ARiMR?
Jak wyjaśnił w programie Arkadiusz Szymoniuk prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa:
Pierwsze podejrzenia związane z wypłatą wzbudziło powtórne przedstawienie faktury do sfinansowania na kwotę 150 tys. zł. Później mieliśmy coraz więcej wątpliwości, oczywiście, jeden biegły, drugi biegły, jakieś stowarzyszenie rzeczoznawców, cała procedura wszystko się przeciąga w czasie, biegli z zakresu budownictwa kwestionują wysokość kosztów inwestycji budowlanych, przeszacowanie według nas i biegłego o ponad 600 tys. zł. Przeszacowanie wartości zakupu działki (…). Nigdy nie zgodzimy się na szastanie na lewo i prawo publicznymi pieniędzmi…A w tym przypadku wartość zakupu działki była przeszacowana. Komenda wojewódzka policji skierowała wniosek do prokuratury. Prokurator wszczął postępowanie. To postępowanie po pół roku zostało umorzone. Złożyliśmy zażalenie, ale również zostało umorzone. Dosłownie parę dni temu otrzymaliśmy pismo od prokuratora regionalnego z Lublina o wznowieniu postępowania, gdyż były popełnione błędy proceduralne w trakcie całego postępowania. Dlatego ARiMR, wydała decyzję o odmowie dofinansowania dla grupy ze względów proceduralnych
– dodał Arkadiusz Szymoniuk.
- źródło: lublin.tvp.pl / Cały reportaż dostępny tutaj >>>
Najnowsze komentarze